Generatorki zmian w akademii

Są prorektorkami, profesorkami, kierowniczkami projektów, aktywnymi badaczkami, zaangażowanymi promotorkami inkluzywności i równości w świecie akademickim. Swoim przykładem dowodzą, że szklany sufit przebić się da i że zmiana skostniałego uczelnianego uniwersum także w obszarze STEM powoli, ale systematycznie następuje. W ramach projektu Dziewczyny do Nauki! (którego są Ambasadorkami i Mentorkami) 9 kwietnia wzięły udział w sesji Role Models, by zainspirować studentki, doktorantki i młode stażem badaczki.

Choć reprezentują różne naukowe dyscypliny i różne uczelnie (publiczne i niepubliczne; uniwersyteckie i techniczne), to jednak w czasie webinaru 9 kwietnia mówiły jednym głosem, a tym, co wybrzmiewało z ich słów najmocniej, była pewność, że przyszłość świata nauki zależy od zaprowadzenia w nim pełnej równości. Znakomite gościnie − dr hab. Aleksandra Cisłak-Wójcik, prof. USWPS, prorektorka ds. nauki Uniwersytetu SWPS, psycholożka; dr Ewelina Gdaniec, prorektorka ds. kształcenia Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy; prof. dr hab. inż. Marta Gmurek z Politechniki Łódzkiej, kierowniczka kilku projektów naukowych; dr hab. inż. Magdalena Niemczewska-Wójcik, prof. PK, prorektorka ds. nauki Politechniki Krakowskiej − dzieliły się swoimi doświadczeniami i przekonaniem, że wzajemne wsparcie i inspiracja wśród kobiet skruszą każdą barierę. Odpowiadały też na pytania wcześniej wysłane przez młode uczestniczki projektu Dziewczyny do Nauki! (pytania zadane przez ambasadorki i mentees).

− Jestem przekonana, że równość wszystkich w dostępie do funkcji i stanowisk uczyni świat akademii lepszym − mówiła prof. Cisłak-Wójcik, tłumacząc powody dołączenia do projektu Dziewczyny do Nauki!

− Wierzę, że przyszłość nauki to synergia wiedzy i pasji, a ja swoją wiedzą i pasją chciałabym zarażać inne kobiety, ale też czuć się przez nie zainspirowana − deklarowała z kolei dr Gdaniec.

Prof. Gmurek podkreśliła natomiast: − Wierzę, że jeśli jako kobiety w świecie nauki połączymy siły, jesteśmy w stanie coś zmienić i sprawić, że ta zmiana będzie trwała.

A prof. Niemczewska-Wójcik dodała: − Chciałabym zainspirować dziewczyny swoją historią, zachęcając je do pielęgnowania marzeń oraz wiary w siebie i swoje możliwości, aby ambitnie i odważnie sięgały wyżej, bo dziewczyny, jak pokazuje nasz przykład, mogą to z powodzeniem robić, także w otoczeniu, w którym istnieje przytłaczająca przewaga mężczyzn.

Atuty kobiet

W czasie webinaru mocno wybrzmiał temat kobiecych cech, które sprawiają, że nie ma obiektywnych powodów, dla których kobiety miałyby być odsuwane od pełnienia ważnych funkcji w świecie akademickim. Mówiła o tym m.in. prof. Magdalena Niemczewska-Wójcik: − Kobiety są „wszystko robiące” i doskonale w tym zorganizowane. Potrafimy godzić pracę zawodową, a w niej różne zadania oraz funkcje, z życiem rodzinnym, a także znaleźć czas na realizowanie swoich pasji. Niektórym mężczyznom to niestety przeszkadza, tym bardziej gdy widzą, że odnosimy sukcesy. Inni z kolei nas podziwiają i cenią sobie fakt, że pracowite i dobrze zorganizowane, a zarazem kompetentne osoby mogą mieć blisko siebie, licząc na naszą pomoc i wsparcie. Trzeba też przyznać, że rzeczywistość akademicka, także na uczelniach technicznych, choć powoli, ale jednak się zmienia: coraz więcej kobiet obejmuje wysokie stanowiska i pełni istotne dla akademii funkcje, a także zasiada w różnego rodzaju gremiach. Mam nadzieję, że nie jest to tylko kwestia parytetu, ale przede wszystkim naszych kompetencji.

Dr Ewelina Gdaniec przekonywała z kolei: mimo że transformacja w kierunku całkowitej równości dostępu wszystkich grup następuje bardzo powoli, to kobiety nie powinny czekać, aż zmiana się po prostu „dokona”. − Musimy działać, bo to jest ten moment, kiedy możemy wpłynąć na zmianę sytuacji. To my jesteśmy generatorkami zmian i trzeba nam kierować nasze uczelnie ku rzeczywistej równości wszystkich.

Prof. Cisłak-Wójcik zauważyła: − To nie tylko w świecie akademii najwyżej jedną trzecią stanowisk menedżerskich zajmują kobiety, to specyfika świata w ogóle. By nastąpiła zmiana, potrzebujemy szerokiej zmiany przekonań społecznych, które dziś wciąż łączą role menedżerskie nie z wiedzą i kompetencjami, ale z pewnym wyobrażeniem o tym, kim osoba na danym stanowisku ma być.

Poczucie bycia oszustką

W ankiecie wcześniej wypełnianej przez uczestniczki spotkania często padało pytanie o „syndrom oszusta” − czym jest i jak sobie z nim radzić. Jedna z ambasadorek zapytała wręcz: „jak zwalczać wroga w sobie?”. W tym kontekście głos zabrała prof. Aleksandra Cisłak-Wójcik, która mocno podkreśliła, że osoby postrzegające siebie jak intruzów, nie opierają się w tych spostrzeżeniach na faktach, ale czerpią przede wszystkim z przekonań, nad którymi można pracować. – Jednym ze sposobów jest wyobrażenie sobie, że mówimy osobie, którą cenimy i która ceni nas „pomyliłaś się, wcale nie jestem taka świetna, wcale nie mam takich kompetencji i takiej wiedzy, jak ci się wydawało”. I teraz, co taka osoba, którą przecież same cenimy, mogłaby nam powiedzieć? Czy powiedziałaby „Och, rzeczywiście, jestem tak głupia, że nie zauważyłam”, czy raczej „Wybrałam cię nie dlatego, że jesteś tak czarująca, czy bo tak się starasz, ale dlatego, że coś konkretnego umiesz”?

Inny zaproponowany model działania to wybranie jakiegoś niekluczowego zadania związanego z pracą, np. pisania mejli, i poświęcenie temu zadaniu mniejszego niż zazwyczaj wysiłku. – Jeśli kilka razy na takie zadanie przeznaczymy mniej czasu i mniej uwagi, a w wyniku tego nic specjalnego się nie stanie, zauważymy, że w niektórych rzeczach staramy się za dużo i to wynika wyłącznie z naszych przekonań, a nie z obiektywnych przesłanek. Otworzą się nam też oczy na nasze własne zdolności, bo jeśli tego samego mejla mogę napisać krócej, szybciej, a jednak wciąż moja odpowiedź będzie kompetentna i pełna, to znaczy, że to, kim i gdzie jestem, zależy tylko od moich zasobów, a nie od ilości wkładanego w zadania wysiłku. I zostanie nam więcej czasu na prawdziwie rozwojowe zadania – mówiła prof. Cisłak-Wójcik.

Prof. Marta Gmurek zauważyła natomiast, że w słowniku kobiet zbyt często gości zwrot „udało mi się”. – Kiedy mówimy „udało mi się”, często nieświadomie odbieramy sobie zasługi. Warto więc świadomie zamieniać to sformułowanie na „zrobiłam to”: za każdym razem, gdy osiągamy cel, który sobie postawiłyśmy. W ten sposób wzmacniamy wiarę we własne możliwości i doceniamy swoją pracę – wyjaśniała.

A dr Ewelina Gdaniec wyróżniła trzy sprawy ważne w rozpracowywaniu syndromu oszusta. Po pierwsze, to redefinicja sukcesu: uznawanie za sukces tego, jaki mamy realny wpływ na nasze otoczenie, a nie tego, ile projektów prowadzimy, ile publikacji mamy na swoim koncie czy ile pieniędzy w grantach zdobyłyśmy. Po drugie, to samoświadomość, czyli uczciwa i szczera odpowiedź na pytanie, ile ja sama jestem dla siebie warta. Wreszcie to wspólnota, tj. dostrzeganie wsparcia od osób, które za tobą stoją, nie tylko z twojej instytucji, ale też z rodziny czy przyjaciół.

Co ciekawe, zaproszone naukowczynie, mimo sprawowania na uczelniach wysokich funkcji, szczerze przyznawały, że im też zdarzają się sytuacje, w których odczuwają syndrom oszusta. Prof. Magdalena Niemczewska-Wójcik podzieliła się swoim doświadczeniem: – Jestem osobą, która jest tu, gdzie jest, nie dlatego, że o to walczyła, ale przez fakt, że kolejne osoby, które los postawił na mojej drodze, dostrzegały moje zaangażowanie i podejście do rozwiązywania problemów akademii, a także moje kompetencje i odwagę w wyrażaniu własnego zdania opartego na rzeczowych argumentach. Zatem doszłam do obecnej funkcji przez poprzednie, od zastępcy dyrektora instytutu przez prodziekana itd. Natomiast kiedy otrzymałam propozycję, by zostać prorektorką, długo się nad tym zastanawiałam. Nagle zaczęło mi się wydawać, że tą funkcję powinien objąć ktoś inny, lepszy, ktoś, komu bardziej na tym zależy, kto jest profesorem tytularnym, a nie ja. Jednak przełamałam się… Funkcja, którą sprawuję, jest odpowiedzialna, ale właśnie ta odpowiedzialność motywuje mnie do działań, które, mam nadzieję, przysłużą się akademii.

W poszukiwaniu szacunku

Innym tematem rozmowy był opisany w nauce efekt „queen bee”. Ten wątek wywołało pytanie o to, jak kobiety powinny budować swoją pozycję, nie zniechęcając do siebie innych. Prof. Cisłak-Wójcik podpowiadała: – Jeśli godzimy się dołączać do różnych zespołów, nie możemy się narażać na bycie w nich jedyną kobietą. Po pierwsze dlatego, że jeśli jest się rodzynkiem, grupie jest łatwo wyeliminować głos takiej osoby. Po drugie dlatego, że by nie dać się zagłuszyć, trzeba będzie w takiej sytuacji mocno walczyć o swoje zdanie, a jednocześnie mierzyć się z tym, jak jesteśmy postrzegane przez innych. To rodzi niebezpieczeństwo zakładania coraz grubszego pancerza w walce o swoje racje i przez to tym surowszego oceniania potem innych, zwłaszcza innych kobiet.

Prof. Magdalena Niemczewska-Wójcik odnosząc się do kwestii budowania szacunku przez kobiety w męskich środowiskach, stwierdziła, że zaufanie budzą przede wszystkim kompetencje: – Każda osoba, jeśli tylko potrafi otwarcie przedstawiać swoje racje i je rzeczowo argumentować, spotka się z akceptacją. Na naszą korzyść działać też będzie autentyczność, a nie zakładanie różnych w zależności od okoliczności masek. A wreszcie chęć pomocy innym, wsparcie radą i empatyczne podejście do rozwiązywanie ich problemów. Prorektorka Politechniki Krakowskiej przyznała też, że przy okazji obejmowania przez nią kolejnych funkcji za każdym razem podkreślała, że: przyjęcie nowej roli nie ma służyć budowaniu jej własnej pozycji, ale uzyskaniu większych możliwości by kreować lepszą akademię i pomagać innym.

Prof. Marta Gmurek dodała: – Nie trzeba na siłę zabiegać o uznanie – wystarczy rzetelnie robić swoje. Gdy konsekwentnie podążamy swoją drogą, ktoś w końcu dostrzeże nasz potencjał. Najlepszym świadectwem naszych umiejętności są osiągnięcia – to one mówią same za siebie. Tego nie da się podważyć – z tym się po prostu nie dyskutuje.

Naukowczyni zauważyła też, że nikomu nie jest potrzebny szacunek wszystkich – szukając uznania w oczach innych, trzeba zwracać uwagę tylko na osoby, na których opinii nam zależy, które sami szanujemy i z którymi chcemy współpracować. – I wtedy to nasze osiągnięcia pozwolą nad przebić szklany sufit – zaznaczyła.

Work-work balance

Gościnie spotkania opowiadały też, jak trafiły na ścieżkę zarządczą. Prof. Niemczewska-Wójcik zdradziła, że o pracy na uczelni marzyła od dzieciństwa. – Moje ambicje to było od zawsze: pracować na uczelni, prowadzić badania, uczyć i robić karierę naukową. Natomiast nigdy nie myślałam o pełnieniu jakichś funkcji, one z czasem zaczęły mi być proponowane przez osoby, które dostrzegły i doceniły moje kompetencje i zaangażowanie, oraz stwierdziły, że można te cechy wykorzystać także na ścieżce administracyjnej.

Z kolei prof. Cisłak-Wójcik opowiadała, że jej droga do funkcji prorektorki wiodła przez fascynacje naukowe: – Najpierw chciałam być psycholożką, na studiach zobaczyłam, jak wygląda praca na uczelni i uznałam, że to wspaniały pomysł na karierę zawodową, zapragnęłam jej. A kiedy zajęłam się badaniami z obszaru psychologii społecznej i trafiłam na swój temat, tj. psychologię władzy, zaczęłam się w to zagłębiać, rozumieć pewne mechanizmy, wzbudziło to moje zarządcze ambicje, ale też pytania o to, jakie są powody niskiej reprezentacji kobiet w funkcjach menedżerskich. Pomyślałam „a właściwie, czy nie mogłabym ja też w takich rolach związanych z władzą się odnaleźć?”. Dziś przyznam, że wiedza naukowa bardzo mi pomaga w sprawowaniu funkcji prorektorki.

Naukowczynie zostały poproszone o podzielenie się doświadczeniem związanym z godzeniem ścieżek naukowej i zarządczej. Dr Ewelina Gdaniec zadeklarowała: – Wszystko da się pogodzić. Jestem żoną, matką, naukowczynią, liderką projektów, prorektorką, jeżdżę na konferencje, angażuję się społecznie i… ciągle moja doba ma dwadzieścia cztery godziny, a ja żyję, z optymizmem patrząc w przód. Oczywiście czasem trzeba odpuścić coś, by zająć się czymś innym, czasem trudno jest wszystko poukładać, ale cała tajemnica tkwi w tym, by otoczyć się odpowiednimi ludźmi, którzy nas będą wspierać.

Gościnie mówiły o tym, że istotną rolę w radzeniu sobie z nadmiarem zadań odgrywa… kobieca natura. Prof. Niemczewska-Wójcik tłumaczyła: – My, kobiety, pomimo wielu obowiązków jesteśmy doskonale zorganizowane i na tyle mądre i zaradne, że po prostu sobie radzimy. Co więcej: nie dość, że wypełniamy wszystkie nasze obowiązki, to jeszcze robimy to dobrze, bo umiemy wszystko tak zaplanować i zorganizować, by obyło się bez większych strat dla różnych naszych aktywności.

Natomiast prof. Aleksandra Cisłak-Wójcik zwróciła uwagę na to, że będąc na uczelni, nie da się myśleć o ścieżce naukowej i zarządczej jako o osobnych bytach. – Siłą rzeczy na ważne stanowiska zarządcze proponowani są ludzie naukowo świetni, dobrze radzący sobie w swojej pracy, z kolei sprawując jakąkolwiek funkcję na uczelni nie da się i nie powinno pracy badawczej porzucić, nie tylko ze względu na postrzeganie nas przez innych, ale również dlatego, by nie tracić z oczu swoich pierwotnych celów, które na początku były dla nas ważne.

Na spotkaniu został też wywołany temat etapu kariery, w jakim można zacząć myśleć o przyjmowaniu stanowisk menedżerskich na uczelni. Rada, jaką usłyszały uczestniczki webinaru: jeśli masz wystarczająco dobrze rozkręcony własny warsztat badawczy, jeśli zbudowałaś solidny i godny zaufania zespół współpracowników, na których możesz liczyć. Inna: aktywnie szukać mentoringu, korzystać z doświadczenia innych osób, pytać je, jak same postępowały czy postępują, kiedy się na dany krok zdecydowały lub kiedy by się zdecydowały i tak gromadzić kolekcję złotych rad.

Praca pod presją

Istotnym czynnikiem wpływającym na komfort pracy akademickiej jest odczuwana presja, stąd pytanie, jak sobie z nią radzić, czym się wspierać. Prof. Marta Gmurek wskazywała: – U mnie sprawdza się otaczanie ludźmi, z którymi mogę szczerze porozmawiać i którzy dają mi wsparcie. Czasem samo wypowiedzenie czegoś na głos sprawia, że napięcie opada, a rozwiązanie staje się jasne. Od zawsze też powtarzam sobie: „dam radę, bo jeśli nie ja, to kto?”. To mnie uspokaja i mobilizuje do działania.

Jak zauważyła gościni, w naturze kobiet leży nadmierne przejmowanie się, stąd już samo danie sobie czasu na przemyślenie powoduje, że presja spada. Z kolei Magdalena Niemczewska-Wójcik mówiła o priorytetyzowaniu zadań. – Warto pracować nad umiejętnością zarządzania czasem.

Na koniec spotkania gościnie miały odpowiedzieć na dwa krótkie pytania. Pierwszym było dokończenie zdania „Jestem liderką, bo…”

  • Dr Ewelina Gdaniec: …bo wierzę w siebie, a to wiara w swoją moc i w to, że możliwa jest zmiana, to nasz ogromny potencjał.
  • Dr hab. inż. Magdalena Niemczewska-Wójcik, prof. PK: …bo obalam stereotypy dotyczące kobiet w nauce i zarządzaniu.
  • Dr hab. Aleksandra Cisłak-Wójcik, prof. USWPS: …bo wierzę i wiem, jak działać na rzecz innych tak, by to służyło wspólnym celom.
  • Prof. Marta Gmurek: …bo wspieram innych, czyli dzielę się, staram się inspirować, a nie dominować.

Drugim „zadaniem” było zostawienie złotej rady uczestniczkom spotkania.

  • Dr hab. Aleksandra Cisłak-Wójcik, prof. USWPS: Wiedz, czego chcesz, wierz w siebie i nie daj się innym zepchnąć z obranej przez siebie drogi do ważnego dla siebie celu.
  • Dr Ewelina Gdaniec: Bądź bezwstydnie pewna siebie, bo to Ty wyznaczasz granice własnych możliwości.
  • Prof. Marta Gmurek: Wiedz, że jesteś wartościowa, i otaczaj się wartościowymi ludźmi.
  • Dr hab. inż. Magdalena Niemczewska-Wójcik: Nie bój się być sobą. A jeśli czujesz, że możesz zrealizować swoje marzenia oraz pomóc realizować je innym, to po prostu to rób.

Opr. Magda Tytuła

Projekt „Dziewczyny do Nauki! Zachęcanie kobiet do kariery badawczej w naukach technicznych i ścisłych” jest finansowany ze środków budżetu państwa przyznanych przez Ministra Nauki w ramach programu Społeczna odpowiedzialność nauki II - Popularyzacja nauki

ORGANIZATOR:
PARTNERZY: