Nauka krąży we krwi

Z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet i Dziewczyn w Nauce rozmawiamy z dr hab. inż. Marzeną Smol-Aruszanjan, prof. Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN, która zaangażowała się jako Ambasadorka i Mentorka w projekt „Dziewczyny do Nauki!”.

 

− W tym roku już po raz dziewiąty 11 lutego obchodzone będzie święto wszystkich naukowczyń, czyli Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce. Jakie znaczenie ma ta data?
− Cieszę się, że to święto istnieje i jest coraz bardziej popularyzowane, że włączają się w nie w większości już uczelnie i instytuty badawcze, dzięki czemu w środowisku akademickim jest coraz głośniej o roli kobiet w nauce. Z osobistej perspektywy mogę potwierdzić, że takie inicjatywy dla młodych dziewczyn mają ogromne znaczenie − sama gdy byłam jeszcze w liceum, brałam udział w akcji „Dziewczyny na Politechniki!” [też jest prowadzona przez Fundację Edukacyjną Perspektywy − przyp. red.] i wiem, że takie wydarzenia stanowią ważny punkt zwrotny przy wybieraniu edukacji i ścieżki zawodowej, bo uświadamiają młodym dziewczynom, że mogą iść na każdy kierunek studiów, jaki tylko sobie wymarzą, niezależnie od tego, co słyszą w swoim otoczeniu. Dlatego święto 11 lutego to według mnie jedno z najważniejszych w roku akademickim, ponieważ mobilizuje środowisko do promowania kariery naukowej wśród kobiet.

− W nazwie rozróżnia się jednak kobiety i dziewczyny w nauce. Pani zdaniem dlaczego?
− Z jednej strony to pokazuje różne podejścia do realizowania ścieżki naukowej, a z drugiej rozdziela dwie grupy: już doświadczonych naukowczyń, zaawansowanych w badaniach i mogących stanowić pewien wzór dla innych, oraz studentek czy doktorantek, które są na początku drogi i jeszcze rozważają, czy na pewno dalej nią iść, czy może jednak zawrócić. Dla obu tych grup to święto jest okazją, by celebrować swoje bycie w świecie nauki − dla pierwszych, by promować swoje dokonania, dla drugich, by znajdować inspirację.

− Czego życzyłaby Pani dziewczynom i kobietom będącym w nauce z okazji Waszego święta?
− Moim zdaniem najbardziej potrzebujemy wsparcia systemowego, mechanizmów, dzięki którym kobiety będą mogły łączyć karierę zawodową z życiem rodzinnym. Marzy mi się sytuacja, w której młoda naukowczyni na przykład po doktoracie spokojnie może iść na urlop macierzyński, bo wie, że istnieją programy pomostowe pozwalające jej na ponowne włączenie się w cykl, jaki panuje w świecie akademickim. Czasami wydaje mi się, że kariera naukowa jest jak tornado, tu cały czas się wszystko kręci, więc kiedy kobieta wypadnie z tego wiru, idąc na urlop macierzyński, bardzo trudno jej znów się w niego włączyć. To musi się zmienić. 

− Czy nauka robiona przez kobiety ma jakieś specjalne cechy? 
− Uważam, że my, kobiety, jesteśmy bardzo pracowite i bardzo zdeterminowane, by osiągać wyznaczone sobie cele. By uzyskać zakładany efekt, skrupulatnie, wytrwale i cierpliwie realizujemy kolejne zadania, nie poddając się mimo przeciwności, i tak krok po kroku, a czasem − po kroczku zmierzamy do końca.

− A co Pani pomaga w tej wytrwałości w dążeniu do naukowych celów? 
− Zawsze powtarzam, że zawód naukowca jest bardzo specyficzny i żeby go wykonywać, naukę trzeba mieć we krwi. Prawdziwy naukowiec to ktoś, kto żyje nauką dwadzieścia cztery godziny na dobę. W tej pracy nie da się zamknąć laboratorium o szesnastej i iść do domu, nie myśląc o tym, co się zostawiło za sobą, by kolejnego dnia wrócić do badań wraz z początkiem pracy o ósmej rano. Nauka to nie praca, to sposób życia. O swoich badaniach rozmyślamy dniami i nocami, żyjemy nimi, bo to nasza pasja i źródło satysfakcji.

− Jak to się stało, że Pani została naukowczynią?
− Dużą rolę odegrała tu moja mama, która była moim przewodnikiem w edukacji i z której zdaniem zawsze się bardzo liczyłam. Dlatego, kiedy mój promotor powiedział, że nadaję się na studia doktoranckie i mogłabym spróbować, to poszłam do mamy i dopiero po tym, jak ona mnie wsparła, zdecydowałam się zostać w nauce.

− I czym się Pani naukowo zajmuje?
− W swojej codziennej pracy łączę trzy elementy: ochronę środowiska, inżynierię środowiska i zarządzanie środowiskiem. W Pracowni Surowców Biogenicznych, którą założyłam i którą kieruję, tworzymy nowe technologie do oczyszczania wody i odzysku surowców biogennych, z których produkuje się nawozy, ale też na bazie prowadzonych badań i tworzonych rozwiązań realizujemy edukację ekologiczną i opracowujemy materiały edukacyjne. 

− Ma Pani poczucie misji w swojej codziennej pracy? 
− Muszę przyznać, że użyteczność nauki, którą uprawiam, to dla mnie źródło ogromnej satysfakcji. Cieszę się też, że przez szkoły letnie czy warsztaty mogę uświadamiać młodym ludziom, jak ważna jest ochrona środowiska. 

− Z punktu widzenia poważnego naukowca praca z dziećmi to ciekawe wyzwanie?
− Dla mnie dzieci to najbardziej wdzięczna grupa odbiorców. Nikt tak jak dzieci nie okazuje emocji, zaangażowania czy fascynacji związanych z tym, czego się uczą, jakie eksperymenty wykonują. To zatem grupa najbliższa mojemu naukowemu sercu.

− Oprócz pracy naukowej w Instytucie Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN pełni Pani też dwie ważne funkcje w Akademii Młodych Uczonych PAN…
− Jestem zastępczynią przewodniczącego AMU PAN oraz kieruję powołanym w grudniu 2024 zespołem do spraw równości i różnorodności w nauce.

− Czyli wracamy do tematu kobiet w nauce…
− Poniekąd, ponieważ zespół, którym kieruję, kładzie duży nacisk na obecność kobiet w nauce, ale ma się zajmować równym współistnieniem różnych grup społecznych w świecie akademickim. Chcemy się skupiać na rozmaitych wyzwaniach związanych z transparentnością i dostępnością nauki dla wszystkich.

− Dlaczego tak istotna jest równość i różnorodność w świecie nauki?
− Jest warunkiem do tego, by nauka odpowiadała na różne potrzeby, pozwalała realizować cele różnych grup społecznych. Dotyczy to przede wszystkim kobiet, które w pewnym momencie swojej kariery „wypadają z obiegu” przez ciążę i macierzyństwo, są niedowartościowane i niedoceniane, ale także coraz częściej poczucie nierówności dotyka mężczyzn, którzy chcąc się zdecydować na urlop rodzicielski, czują opór w środowisku, wiedzą, że taka decyzja nie jest mile widziana ani przez ich przełożonych, ani przez ich kolegów.

− I co, jako zespół, macie zamiar robić, by wpłynąć na poprawę tej sytuacji?
− Przez konferencje (np. sztandarowa „Zostań Badaczką”), programy szkoleniowo-mentoringowe (np. „Kopalnia Młodych Naukowców”), ale też przez włączanie się w inicjatywy takie jak „Dziewczyny do Nauki!” chcemy promować ścieżkę naukową, uczciwie mówić o jej blaskach, ale też o cieniach, nagłaśniać problemy i wpływać na zmianę rzeczywistości.

− Dziękuję za rozmowę.
Magda Tytuła

Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce (11 lutego) − święto ustanowione w 2015 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ, a po raz pierwszy obchodzone w 2016 r. Celem święta jest uznanie kluczowej roli, jaką odgrywają kobiety i dziewczęta w środowiskach naukowych i technologicznych. Nacisk w tym wydarzeniu jest położony na obszar STEM jako ten, w którym kobiety są niedoreprezentowane.

W ramach obchodów 11 lutego, który jest ważną datą w projekcie „Dziewczyny do Nauki!”, opublikowany został specjalny odcinek podcastu FEM w STEM, zorganizowana została akcja promocyjna w mediach tradycyjnych i social mediach.

Więcej: dziewczynydonauki.pl

 

 

Projekt „Dziewczyny do Nauki! Zachęcanie kobiet do kariery badawczej w naukach technicznych i ścisłych” jest finansowany ze środków budżetu państwa przyznanych przez Ministra Nauki w ramach programu Społeczna odpowiedzialność nauki II - Popularyzacja nauki

ORGANIZATOR:
PARTNERZY: